To już kolejny wpis dotyczący atopowego zapalenia skóry. W zasadzie sami o niego prosiliście, nieustannie otrzymuję od was na ten temat mnóstwo wiadomości tutaj, czy na Instagramie, Facebooku. Po wielu latach walki z chorobą mam kilka nowych podpowiedzi, skutecznych działań i zmian, które uczyniły moje życie łatwiejszym i w zasadzie… bezobjawowym.
Życie z AZS to życie specyficzne. Uśpienie objawów choroby wymaga ode mnie holistycznego podejścia do kondycji mojego organizmu i bardzo dużo samozaparcia. Jest kilka rzeczy, które przez lata okazały się skuteczne i którymi chętnie dziś się z tobą podzielę. Wpis podobnie jak inne dotyczące tej tematyki zawiera mało przyjemne fotografie atopowych zmian na mojej skórze.
Choroba nie odpuszcza
Czy z AZS da się wyleczyć? Raczej nie, nawet najnowocześniejsze leczenie biologiczne nie jest tak skuteczne, jak można byłoby to przewidzieć, ale o tym przeczytasz w kolejnych wpisach, zrobiłam na ten temat dokładny research i wkrótce ukaże się na blogu. Żyję z AZS od 2009 roku, wtedy nastąpiły pierwsze objawy. Na początku było bardzo źle. O moich przejściach przeczytasz we wpisach:
Atopowe zapalenie skóry
Na ratunek skórze atopowej
Atopowe zapalenie skóry – jak wyzdrowieć w tydzień?
Stan mojej skóry kiedyś i dziś możesz zobaczyć na zdjęciach we wpisie, które specjalnie dla ciebie dokładnie opisałam datą i miejscem, ewentualnie cechami charakterystycznymi zmian.
Aktualny stan mojej skóry
Dziś moja skóra jest w dobrej kondycji. Wpływ na to miała przede wszystkim wnikliwa obserwacja własnego organizmu, trzymanie się pewnych zasad, wyznaczanie granic i sprawdzanie tego, co mi szkodzi, a co pomaga.
Czasami jednak zdarza mi się złamać pewne zasady, które później prowadzą do zaostrzenia stanu choroby. Wtedy zmiany pojawiają się w pierwszej kolejności na dłoniach i nadgarstkach, czasem na powiekach, twarzy, czy szyi. Jeśli jednak jestem systematyczna, uważna i dbam o siebie, w ogóle nie mam problemów ze skórą.
W ostatnich miesiącach okazało się również, że mój na pozór nieistotny problem z obcierającymi butami (praktycznie każde buty w lecie obcierają mi stopy) również jest związany z azs. Nie ważne, czy buty są skórzane, czy nie, czy są nowe, czy chodzę w nich już wiele lat. Kiedy tylko nadchodzi wiosna, a później lato buty zaczynają tworzyć obtarcia i pęcherze dosłownie na całych moich stopach. Ubierając cienkie skarpetki, rajstopy, lub w ogóle chodząc w butach zakładanych na gołą stopę to dla mnie zawsze kilka ran, otarć i pęcherzy. Czasami na jednej stopie mam kilka plastrów. Okazuje się, że prawdopodobnie wynika to z mojej atopowej skóry, która również na stopach jest wyjątkowo wrażliwa i delikatna.
Co mi pomaga, na co zwracam uwagę?
Niestety, chcąc żyć z AZS bez zmian na skórze, bez problematycznych stanów zapalnych wprowadziłam do swojego życia kilka zasad. Ten mozolny proces testów, prób i porażek trwał kilkanaście lat. Teraz z całą pewnością mogę stwierdzić, co mi szkodzi, na co powinnam uważać, a co pomaga mi osiągnąć sukces w walce z atopią.
Pamiętaj, że wszystko na blogu to opis moich prywatnych doświadczeń. Nigdy nie pomijaj konsultacji z lekarzem, słuchaj również swojego organizmu. Atopowe zapalenie skóry to poważna choroba i doskonale wiem, jak bardzo może uprzykrzyć życie, wprowadzić w stan depresji, czy zniechęcenia. Wiem też jak to jest, kiedy ręce pieką do granic możliwości i jak to jest polewać je gorącą wodą po to, aby nie czuć bólu piekącej skóry. Wiem też z waszych wiadomości, że poszukujecie czegokolwiek, co mogłoby pomóc zmniejszyć choć odrobinę stany zapalne. To główny powód, dla którego zdecydowałam się stworzyć kolejny, obszerny wpis na temat atopowego zapalenia skóry. Teraz po kolei opowiem kilka słów więcej o wszystkim tym, co uczyniło moje życie lepsze i pozwoliło zachować zdrową skórę. Pamiętaj, że koniecznie musisz łagodzić jej stany zapalne. Przedłużający się stan zapalenia nigdy nie jest dobrym wyborem. Skóra to największy organ naszego ciała i musisz zadbać o jej odpowiednie zdrowie i pielęgnację.
Dieta
Jaka jest moja dieta i co sprawdza się w azs? Pamiętaj, że nawet w remisji choroby musisz o siebie dbać i utrzymywać dietę! Dla mnie dieta jest kluczowa. Przede wszystkim… woda. Piję bardzo dużo wody, w zimie gorącej wody z cytryną, w lecie chłodnej. Pozwala mi utrzymać organizm w dobrej kondycji i odpowiednim nawodnieniu.
Zażywam też witaminy, moimi ulubionymi, których używam od wielu lat są te marki NOW, z którymi zapoznałam się w USA i stosuję je do dziś. Dzięki temu praktycznie nie choruję. Ich skład jest naprawdę unikalny, mają dosłownie wszystko i są w formie żelowej, więc łatwo je połknąć.
Unikam kilku określonych składników, które zawsze wywołują u mnie stan zapalny (najszybciej zaczerwienienia pojawiają się na dłoniach). Muszę zaznaczyć, że wielokrotnie miałam robione testy alergiczne i mam uczulenie tylko i wyłącznie na pyłki drzew i traw, nie mam żadnych alergii krzyżowych. Zaostrzenia stanów zapalnych nie wynikają z mojego uczulenia na konkretne produkty. Po prostu wzmagają stan zapalny. Są to między innymi:
- Czekolada i kakao – po zjedzeniu czekolady, czy kakao po kilku minutach stan zapalny się zaostrza;
- Cukier i miód – w każdej postaci. W ogóle nie spożywam żadnego cukru. Po spożyciu cukru stan zapalny zazwyczaj pojawia się w okolicy ust (pękające kąciki) i uszu („objaw naderwanego ucha”);
- Pomarańcze – nie piję już od jakiegoś czasu soku z pomarańczy, bo zawsze mam po nim stan zapalny na dłoniach i przedramionach. Nie jem pomarańczy, ani niczego, co ma je w składzie;
- Kurkuma, cynamon, pieprz cayenne, imbir, papryka, czosnek, curry – unikam tych składników jak ognia. Wszystkie składniki, które są ostre, rozgrzewające zaostrzają stany zapalne mojej skóry;
- Alkohol – bywa, że muszę leczyć zapalenie skóry na rękach, plecach i szyi nawet kilka tygodni po wieczorze ze znajomymi, na którym wypiłam chociażby kieliszek wina.
Niestety, dieta jest restrykcyjna. Staram się jej trzymać i kiedy tak jest, czuję się doskonale, a na mojej skórze nie ma zupełnie żadnych zmian. To po prostu działa. Jestem wegetarianką i dlatego też staram się stawiać w diecie na jak najwięcej antyoksydantów, które wspomagają skórę i układ odpornościowy. Więcej na ten temat przeczytasz w tym wpisie:
Piękno drzemie wewnątrz – idealna dieta dla skóry
Styl życia i pielęgnacja
Oczywiście unikam stresu i przemęczenia jeśli się da. Niestety, rzadko udaje mi się wyeliminować te elementy z życia. Z roku na rok coraz większą wagę przywiązuję jednak do odpoczynku, dbam o siebie. Stres zazwyczaj zaognia stany zapalne, ale jeśli trzymam dietę, są one znikome.
Pielęgnacja skóry…? Pisałam o tym na blogu wielokrotnie. Codziennie stosuję rozbudowaną pielęgnację twarzy i dwuetapowe oczyszczanie skóry. To znacząco zmniejsza stany zapalne. Pisałam o oczyszczaniu tutaj:
Dwuetapowe oczyszczanie skóry – jak to działa?
Bardzo dużą uwagę poświęcam stosowanym kosmetykom do pielęgnacji. Podstawą jest dla mnie kwas hialuronowy, serum, kremy. Im lepiej zaopiekowana skóra, tym lepiej radzi sobie ze stanami zapalnymi. Jak już kiedyś pisałam, jedną z głównych zasad pielęgnacji cery z azs jest „złuszczać i natłuszczać”. W złuszczaniu pomaga mi dwuetapowe oczyszczanie skóry, a w nawilżeniu odpowiednie kosmetyki. Skóra atopową jest bardzo przesuszona, ale jeśli odpowiednio nie złuszczysz suchego naskórka, nie przyjmie produktów nawilżających.
Kwas hialuronowy – wszystko co musisz wiedzieć
Zwracam też uwagę w miarę możliwości, aby nie myć naczyń, ani łazienki, aby po prostu nie stosować zbytnio środków czystości na dłonie i unikać moczenia rąk w wodzie.
W stanach mocnego zaostrzenia korzystam z kąpieli w emolientach. Długa kąpiel, która pozwoli na złuszczenie, rozmoczenie naskórka bardzo dobrze wpływa na kondycję skóry. W stanach bardzo ostrych kąpałam się nawet kilka razy dziennie. Długie, ciepłe prysznice przynosiły ukojenie mojej skórze, pozwalały pozbyć się warstw różnych maści, płatów suchej skóry i przygotowywały cerę do ponownego natłuszczenia.
Powietrze i aktywność fizyczna
Aktywność fizyczna oczywiście mi pomaga, z tym, że… nie na siłowni. Zawsze po siłowni coś gdzieś pojawia się na mojej skórze, nie wiem z czego to wynika. Być może dlatego, że w takich przestrzeniach gdzieś jednak zazwyczaj unosi się kurz? Nie wiem. Korzystam z kolej z zalecanej aktywności fizycznej, czyli staram się jeździć na rowerze do pracy, spacerować przynajmniej 20 minut dziennie, czasami jak mam czas i motywację (niestety za rzadko) ćwiczę na macie.
Odkryłam jednak w ostatnich latach, że ogromne znaczenie dla mojej skóry ma powietrze. Zaczęło przychodzić mi to do głowy, kiedy mieszkałam w USA w Nevadzie, która jak wiemy jest stanem pustynnym. Wilgotność powietrza była tam ekstremalnie niska, często wręcz sięgająca kilku procent, a moja skóra… czuła się doskonale. Postanowiłam więc zainwestować w Polsce w osuszacz powietrza. Pisałam o tym w styczniu zeszłego roku w tym wpisie:
CeraVe – kosmetyki, które kocham
Wtedy był to świeży zakup, eksperymentowałam z wilgotnością, ale teraz już wiem, że to był doskonały wybór. Mój osuszacz to Klarstein DryFy Pro osuszacz powietrza kompresja 20l/d 20m² 370W LED timer biały. Utrzymuję wilgotność powietrza w mieszkaniu na wysokości około 30% i czuję się rewelacyjnie. Taka niska wilgotność nie sprzyja rozwijaniu się drobnoustrojów, czy stanów zapalnych na skórze. Sprzęt sprawdza się świetnie, szczególnie podczas deszczu, czy późnym latem i jesienią, kiedy wilgotność powietrza w Polsce jest najwyższa. Słaby ruch powietrza sprzyja kumulowaniu się pary wodnej w powietrzu, więc często wietrzę pomieszczenia. Uruchamiam osuszacz za każdym razem, kiedy robię pranie, czy myję podłogi.
Największa wilgotność powietrza panuje podczas ciepłego lata, gdy występują intensywne opady. Wtedy wilgotność w pomieszczeniach może sięgać nawet 80 – 90%.
To bardzo niekorzystny stan. Powodować może odczuwanie nieprzyjemnego chłodu, a także ból głowy i problemy z pracą górnych dróg oddechowych. Ponadto wysoki poziom wilgotności może się przyczyniać do zawilgacania ścian, gromadzenia pary na szybach, a pranie schnąć będzie znacznie wolniej.osuszanie-mpi.pl
Diabeł tkwi w szczegółach
Są pewne drobne rytuały, które pozwalają mi dbać o skórę i zachować ją w dobrej kondycji na dłużej. Te drobiazgi okazują się mieć ogromne znaczenie. Jednym z nich jest… spanie w bawełnianych rękawiczkach. Dzięki temu zabiegowi moje dłonie rano są jak nowe. Po prostu na noc kremuję je obficie kremem do rąk, po czym ubieram rękawiczki kupowane zazwyczaj w Rossmann. O pielęgnacji dłoni pisałam więcej tutaj:
Dłonie i stopy – rytuał pielęgnacyjny Organique
Drugą ważną rzeczą jest ochrona przeciwsłoneczna. Nie rozstaję się z kremem z filtrami UV. Stosuję je do twarzy i dłoni, dzięki czemu unikam przebarwień. Czasami zdarza się, że pomimo stosowania filtrów przeciwsłonecznych na moim ciele powstają przebarwienia po stanach zapalnych. Jednak przy odpowiedniej pielęgnacji zazwyczaj wyrównują się kolejnego lata.
W wielu poprzednich wpisach zaznaczałam również, że doskonale działa na mnie akupunktura medyczna i chciałabym w tym wpisie również zaznaczyć, że dalej z niej korzystam, już od 2014 roku. Nie znalazłam lepszego specjalisty, niż dr Wiecha z Ustronia. Żadna inna akupunktura na mnie nie działa, niewielu specjalistów akupunktury jest lekarzami i niewielu wykonuje akupunkturę na azs. Nie ufam osobom, które wykonują akupunkturę, a nie są lekarzami. Ta akupunktura z kolei to moja droga do zdrowia i wiem, że wielu i wiele z was skorzystało z usług Pani Doktor i również przyniosło wam to nieopisaną ulgę. Mam nadzieję, że w tym wpisie również znajdziesz coś, co sprawi, że poczujesz się lepiej. Dużo zdrowia!