Stylizacja: w podróży – jak się pakować?

Sorry, this entry is only available in Polish.

Podróże to jedna z najlepszych form spędzania czasu. To zawsze te momenty, w których chcesz odpocząć, zrelaksować się i naprawdę nie zawracać sobie głowy odwiecznym „nie mam się w co ubrać”. Ten wpis jest po to, aby uniknąć tego typu problemów i pomóc ci przygotować się na każdą ewentualność. Przecież chodzi o to, żeby zawsze wyglądać świetnie, nawet na urlopie!

To już drugi z cyklu wpis dotyczący stylizacji – pierwszy dotyczący biżuterii cieszył się wśród was ogromnym powodzeniem! Dziś zobaczysz moje stylizacje “turystyczne”, które zmieściły się do małego bagażu podręcznego. Zdradzę ci też swoje wskazówki dotyczące pakowania – odtąd na pewno będzie ci łatwiej. Zdjęcia, które zobaczysz w dzisiejszym wpisie wykonałam dla Ciebie w Hiszpanii (w Alicante i Walencji). Przemycam również trochę krajobrazów i relacji z podróży.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Pakowanie

Nie ważne, czy jesteś turystą, czy prawdziwym podróżnikiem odkrywającym nowe lądy. Wszystkich obieżyświatów łączą dwie rzeczy – każdy ma swoje wymarzone destynacje i… nikt nie lubi się pakować. W dzisiejszym wpisie właśnie o tym drugim, czyli o pakowaniu. Warto poświęcić kilka minut na przeczytanie tego tekstu – to naprawdę usprawni twój proces pakowania się w przyszłości. Unikniesz stresu, nerwów, niepotrzebnych komplikacji. Dziś powiem ci jak spakować się ekonomicznie (do bagażu podręcznego) na cztery dni.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Czas i przestrzeń

Pośpiech jest zawsze złym doradcą. Nigdy nie pakuj się na ostatnią chwilę, ani w pośpiechu. Zaplanuj to dokładnie w swoim kalendarzu, zarezerwuj czas, przygotuj przestrzeń. Ja zazwyczaj pakuję się nie dzień, ale dwa dni przed podróżą i mam ku temu kilka powodów. 

Przede wszystkim pakuję się zawsze w ciągu dnia. Światło dzienne sprawia, że lepiej widzę, czy kolory do siebie pasują i cały proces łatwiej przebiega. Poza tym, przygotowanie bagażu dwa dni przed podróżą i odłożenie go na chwilę pozwala przemyśleć ewentualne wątpliwości (czy zabrać klapki, czy może sandały, czy kurtkę, czy gruby sweter…) i dorzucić jakieś drobiazgi, o których mogłaś zapomnieć. Itak musisz to zrobić, spakuj się wcześniej i zafunduj sobie komfort, jakim jest „święty spokój”.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Dwa dni przed wyjazdem to idealny czas, aby sprawdzić restrykcje obejmujące podróżnych. Jeśli lecisz samolotem i masz zaledwie bagaż podręczny, to pamiętaj, że na pokład możesz zazwyczaj wnieść płyny o łącznej ilości jednego litra, w pojemnikach maksymalnie po 100 ml. Warto to rozplanować – jeśli wybierasz się w słoneczne miejsce i masz zamiar leżeć na plaży weź dwa lub nawet więcej kremów przeciwsłonecznych (w opakowaniach po 100 ml) i dobry balsam po opalaniu. Ochrona przeciwsłoneczna jest najważniejszą rzeczą nie tylko na wakacjach. Pisałam już o tym kilka razy, koniecznie przeczytaj. Naprawdę nie warto spiekać się „na raczka”! 

Przelicz mniej więcej mililitry w bagażu, aby nie było trzeba wyrzucać na lotnisku ulubionych perfum, czy nowego kremu. Pamiętaj, że u większości przewoźników produkty sypkie i prasowane również się liczą. Na przykład jeśli puder ma 20 gram to on również wlicza się do wymaganej łącznej wartości jednego litra. Należy przeliczyć tą wartość na mililitry i dodać do reszty płynów.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Kiedy już spakuję się odpowiednio wcześniej, rozkładam spakowaną walizkę w pokoju i wrzucam do niej co jakiś czas drobiazgi, o których łatwo zapomnieć. Zazwyczaj są to tabletki przeciwbólowe, dodatkowa para skarpetek, czy plastry na otarcia. Zawsze znajdzie się coś, o czym zapomnisz, a wcześniejsze pakowanie da ci czas na przemyślenie zawartości bagażu i uniknięcie wpadek. 

Dopiero dzień przed wyjazdem (lub kilka godzin przed) weryfikuję jeszcze spakowane wcześniej rzeczy i zawsze dobrze na tym wychodzę. Czasem pozbywam się czegoś, co jednak uznaję za zbędne – tym razem udając się do Hiszpanii na wybrzeże Costa Blanca w ostatniej chwili wyciągnęłam z walizki lokówkę. Wprawdzie nie zajmowała dużo miejsca i zazwyczaj zabieram ze sobą w podróż coś do stylizacji włosów, ale w tak wilgotnym klimacie raczej nie miałoby to sensu. Po wylądowaniu moje włosy momentalnie się rozprostowały i już wiedziałam, że to była doskonała decyzja. 

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Zacznij od pogody

Pogoda zawsze powinna być kluczowym czynnikiem w podejmowaniu decyzji dotyczących twoich stylizacji. Sprawdź ją możliwie jak najdokładniej dla miejsca docelowego i… przygotuj się na każdą ewentualność. Ubiór „na cebulkę”, który tak często polecają mamy i babcie zawsze sprawdza się w podróży. Sprawdzając pogodę korzystam z aplikacji wbudowanej w telefon (iPhone Weather) i zaczynam pakować swoje ubrania osobno na każdy dzień. Dopiero na końcu weryfikuję, czy czegoś się pozbyć, albo czy czegoś jeszcze potrzebuję.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

2/3 góra, 1/3 dół

Kiedy już wiesz jaka ma być pogoda staraj się zacząć pakowanie w myśl jednej z podstawowych zasad stylizacji i komponowania własnej szafy – 2/3 szafy to góra, a 1/3 szafy to dół. Oznacza to tyle, że na wyprawę powinnaś zabrać 2/3 podkoszulek, koszul, czy bluz, a tylko 1/3 spodni, czy spódnic. Więcej odzieży górnej sprawi, że twoje stylizacje będą ciekawsze i łatwiej będzie ci przebrać nieświeżą, czy ubrudzoną podkoszulkę. Góra stroju zazwyczaj po prostu brudzi się szybciej. Na zdjęciu wyżej i niżej mam te same spodenki – zmieniłam tylko bluzkę, a stylizacja od razu wydaje się być zupełnie inna.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Po kolei

Zawsze zaczynam pakowanie od pierwszego dnia i staram się dobierać określony strój na każdy kolejny. Wrzucanie do walizki przypadkowych podkoszulek, czy spodni i teoria „coś później do siebie dobiorę” sprawia więcej problemów, niż pożytku. Później na miejscu zamiast mieć gotową stylizację przeszukujesz walizkę w poszukiwaniu bluzki, której jak się później okazuje jednak nie zabrałaś.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Tym razem również zaczęłam od pierwszego stroju. Nie było to łatwe, bo pogoda na całe cztery dni niestety zapowiadała się kapryśnie – albo słonecznie i 25 stopni, albo deszcz i chłodno. Od razu zdecydowałam, że mimo wszystko zabiorę tylko jedne długie spodnie – nawet jeśli będzie padać temperatura nie powinna drastycznie się obniżyć w tak południowej destynacji.

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Wybrałam różowy kombinezon z second handu. Jest wygodny, na ramiączkach i na zakładkę z przodu. Do tego zdecydowałam się zabrać zwykłą białą koszulę, którą mogę okryć się zarówno w chłodniejszy dzień, jak i od słońca. Ten kolor świetnie łączy się z białym, a biała koszula pasuje do wszystkiego. Podpowiem, żebyś zabierała do bagażu podręcznego jak najcieńsze tkaniny – zajmują po prostu mniej miejsca.

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Na kolejny dzień zdecydowałam się wybrać klasyczne, czarne biker shorts oraz oversizową podkoszulkę na ramiączkach. Koszulka była z przodu krótsza, a z tyłu sięgała nawet za spodenki.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Był to bardzo wygodny, przewiewny strój – świetnie sprawdził się w ciepły dzień, a późnym popołudniem narzuciłam na siebie cienki sweter z rękawem 3/4 w podobnym kolorze. Tak naprawdę również do tego stroju pasowałaby biała koszula!

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Cały czas towarzyszyła mi mała torebka na pasku, która pasowała kolorystycznie do wszystkich zabranych stylizacji. Podobnie było z czarno-białymi sandałami na koturnie, czy białymi tenisówkami.

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Stylizacja na trzeci dzień to dokładnie te same spodenki, ale inna góra, lecz w podobnej kolorystyce. Wybrałam oversizową podkoszulkę na ramiączkach i… białą koszulę, lecz w trochę innym wydaniu. Idealny strój na bardzo gorący, ale i trochę chłodniejszy dzień.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Pod spodem miałam szarą podkoszulkę na ramiączkach, również z second hand, a podczas całego wyjazdu towarzyszyła mi oczywiście biżuteria Nomination.

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Czwarty dzień to dzień „plażowy” i dzień powrotu do domu. Na plażę zawsze pakuję ubrania, które są luźniejsze, dłuższe, które mogą ochronić mnie przed słońcem w razie, gdyby było zbyt mocne, albo gdyby nagle wiatr zrobił się zimny.

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Dodatkowo zawsze wybieram taką kolorystykę i krój, które „awaryjnie” będą pasowały do innych elementów podróżnych stylizacji. Tym razem uwaga – cała stylizacja jest zakupiona w second hand!

Alicante, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl

Do samolotu zawsze zabieram ciepłe ubrania, bo zazwyczaj jest bardzo zimno. Wylatując z Polski ubrałam długie spodnie i koszulę, a do ręki wzięłam najgrubszy sweter jaki miałam w szafie. Przydał się też podczas chłodniejszych wieczorów na miejscu, bo jego jasny kolor pasował do wszystkich zabranych przeze mnie rzeczy. 

Sweter towarzyszył mi również podczas powrotnej podróży samolotem w myśl zasady – najcięższe ubierz na siebie. Na pewno nie zmieściłby się do mojego bagażu, a gwarantował ciepło podczas całej podróży.

Polska, fot. www.makeupmanufacture.pl

Poza tym zawsze zabieram ze sobą cienką kurtkę przeciwdeszczową i większy plecak – nigdy nie wiesz, kiedy mogą się przydać. 

Mam nadzieję, że tym wpisem ułatwię ci następne wakacyjne pakowanie. Pamiętaj, że mniej zawsze znaczy więcej – nie zabieraj zbyt dużo rzeczy, ani nie wrzucaj do walizki przypadkowych ubrań. Powodzenia i udanych wakacji!

Valencia, Spain, fot. www.makeupmanufacture.pl