Książka „Hello Gorgeous! Beauty Products in America ’40s -’60s” napisana przez Rachel C. Weingarten, to kopalnia wiedzy o reklamach kosmetyków i nie tylko. Znajdziecie w niej wiele ciekawostek, którymi dziś postanowiłam się z wami podzielić, w tym nieco historycznym wpisie.
Może trudno w to uwierzyć, ale lata czterdzieste to był dopiero początek wielkiego przemysłu kosmetycznego. To nie tylko wielki sukces Polaków Maksa Faktora i Heleny Rubinstein, ale również czas pojawiania się pierwszych dostępnych publicznie kosmetyków kolorowych i reklam. Jakie kosmetyki były modne w latach 20.?
Lata 30-te w historii makijażu to prawdziwa rewolucja. Sztuka makijażu spopularyzowana została wraz z rozwojem Hollywood, a cały proces rozpoczynał się już w latach 30., kiedy kino było przemysłem, które sprzedawało marzenia, również te kobiece – wyobrażenie o tym, jaką piękną kobietą można się stać przy użyciu kosmetyków. Furorę robił wtedy Maks Faktor, który w 1929 roku został pierwszym Polakiem uhonorowanym Oskarem (wtedy była to Nagroda Akademii Filmowej za wybitne osiągnięcia w filmie). Maks był jedyną na świecie osobą, która posiadała tak obszerną wiedzą dotyczącą makijażu filmowego.
Książki o historii makijażu
Na świecie jest wiele książek dotyczących historii makijażu, a ta broszura jest jedną z mniej popularnych, co nie znaczy, że mniej atrakcyjnych. Wkrótce na blogu pojawią się recenzję innych książek, które polecam – dziś wybrałam kilka ciekawostek wartych uwagi z „Hello Gorgeous! Beauty Products in America ’40s -’60s”. Ten album to absolutna kopalnia wiedzy, pełna zdjęć i inspiracji. To nie lada gratka dla każdej osoby interesującej się wizażem. Znajdziesz w niej przegląd kosmetyków od lat 40. do 60. z obszernym komentarzem i mnóstwem ciekawostek! W takim razie – zaczynajmy.
CIEKAWOSTKA 1 – stelarz podtrzymujący podbródek
Dziś wiemy, że aby skutecznie przeciwdziałać grawitacji należy systematycznie wykonywać masaż twarzy i stosować odpowiednie kosmetyki pielęgnacyjne, czy zabiegi medycyny estetycznej. Kiedyś kobiety nie miały takich możliwości, więc zakładały… materiałowe stelarze podtrzymujące ich podbródek i nosiły piętnaście minut dziennie, aby zapobiec powstawaniu „drugiego podbródka” i zachować ładny kształt szyi.
Okazuje się, że nawet dziś takie „stelarze” są dostępne! Znajdziesz je na przykład tutaj. Nazywane są maseczkami modelującymi podbródek, albo masażerami (dla bardziej zaawansowanych).
Cierpienie dla urody nigdy nie było niczym dziwnym dla kobiet – chociaż noszenie takiego „stelaża” jest bez porównania do… trujących składników kosmetyków. Warto przypomnieć chociażby składniki produktów (na przykład radioaktywne pudry), które obiecując piękny efekt, w rezultacie bywały zabójcze. Noszenie takiego pasa podtrzymującego kształt twarzy to naprawdę nic przy kremach na bazie rtęci, czy ołowianej bieli, którą z taką pasją stosowała Elżbieta I.
Czym była biel ołowiana?
Nazywana inaczej cerytusem, lub bielą wenecką. Modna w epokach od średniowiecza, aż do renesansu. Biel ołowiana to kosmetyk dostępny w formie pasty, lub pudru, stosowany zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Sprawiała, że skóra robiła się jaśniejsza i bardziej zmatowiona. Im bielsza skóra, tym lepiej – świadczyło to o bogactwie, arystokracji, wysokim statusie społecznym. Początkowo biel ołowiana była w horrendalnie wysokich cenach, więc mogli sobie na nią pozwolić tylko bogaci ludzie. Powodowała szereg chorób, łącznie z obrzękami płuc, prowadząc do śmierci. Biel ołowiana była ulubionym kosmetykiem Elżbiety I Tudor.
CIEKAWOSTKA 2 – róże do policzków
Róż do policzków stosowany był już od średniowiecza, odznaczając się od wybielonej domowymi sposobami skóry. W wyższych sferach nakładano go w formie idealnych kółek w kolorze szkarłatu. Taki makijaż nie miał nic wspólnego z naturalnością.
Nakładam róż i myję ręce na oczach całego świata
Maria Antonina
Jednym z najlepiej sprzedających się kosmetyków w latach 40. – 60. był róż marki Nars i nosił nazwę… Orgazm. Był to róż do policzków, który podobno dawał efekt świeżości na policzkach i wypoczętej skóry jak podczas… hm. Opalanie się w tych latach było już modne, a zaróżowione policzki miały być jak najbardziej naturalne – podkreślone, nie przerysowane.
CIEKAWOSTKA 3 – mydła do twarzy
Dziś wiemy, że mydła do twarzy nam nie służą, bo zaburzają naturalne pH skóry. Ale kiedyś mydła Palmolive, Ivory i Dial były najpopularniejszym produktem do zmywania makijażu. Szczególnie mydło Palmolive sprzedawało się jak ciepłe bułeczki i biło rekordy popularności.
CIEKAWOSTKA 4 – biznesmeni
Żaden z wiodących twórców przemysłu kosmetycznego w Ameryce nie był Amerykaninem, co więcej, dwoje najważniejszych to specjaliści pochodzący z Polski! Mowa oczywiście o Helenie Rubinstein i Maksie Faktorze. Poza nimi wielką karierę odniosła też węgierka Estee Lauder i Elizabeth Arden urodzona w Kanadzie. W książce znajdziesz sporo na ten temat, a więcej możesz przeczytać w moich tekstach dla magazynu Fashion biznes. Tutaj przeczytasz o Helenie, a tutaj o Maksie Faktorze.
Wybierając się do Stanów Zjednoczonych warto zajrzeć do muzeum Maksa Faktora, w Los Angeles, które było pierwszym studiem makijażu jakie powstało na świecie. Pisałam już o tym miejscu tutaj. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym niesamowitym człowieku przeczytajcie koniecznie książkę, której recenzję znajdziecie na blogu: Wstydliwa Historia Piękna.
CIEKAWOSTKA 5 – pomadki do ust
Czerwona pomadka to nie tylko produkt do makijażu – to symbol. Czerwona szminka była po wojnie czymś luksusowym, symbolem wyzwolenia, który chciała posiadać każda kobieta. Świadczyła również o zamożności, przynależeniu do wyższej klasy, elegancji.
Dla kobiet czerwona pomadka od lat 40., aż do dziś, to naprawdę ważna sprawa. Hitler jej nienawidził, kobiety malowały usta na czerwono na znak sprzeciwu wobec reżimu, to był manifest odwagi, feminizmu, patriotyzmu. Po wojnie kobiety pracujące w fabrykach musiały ubierać się jak mężczyźni, harować od rana do nocy i jedyne na co mogły pozwolić sobie w pracy to… czerwona pomadka. W latach 50. Pomadka zaczęła znowu być symbolem glamour.
To jednak również symbol bezmyślnego konsumpcjonizmu, który stał się celem samym w sobie, potrzebą gromadzenia rzeczy. Utożsamiany był z dynamicznie rozwijającym się rynkiem kosmetycznym właśnie w latach 70. Kobiety uznawano za próżne, gdy wydawały pieniądze na produkty typu kremy, szminki, cienie do powiek. Dziś wiemy, że dbanie o siebie nie jest próżnością.
CIEKAWOSTKA 6 – opalanie się
Opalanie się jak pewnie wiecie zostało spopularyzowane przez Coco Chanel, która po krótkim wypoczynku wróciła do Paryża z brązową skórą. Trend szybko się przyjął (jak wszystko, co proponowała Chanel) i w krótkim czasie zaczęły pojawiać się kosmetyki brązujące i podkreślające opaleniznę.
Niestety nie miało to jeszcze zbyt wiele wspólnego z prawdziwą ochroną przeciwsłoneczną, nie do końca zdawano sobie również sprawę ze szkodliwości promieniowania UV. Do ukojenia poparzonej słońcem skóry proponowano kremy na bazie wazeliny, jednak wciąż opalano się „na oliwce”…
Zachęcam was do poszukiwania ciekawych książek do makijażu, w których możecie znaleźć wiele inspiracji. Ja już niedługo podzielę się z wami kolejnymi ulubionymi publikacjami.